Około 10 tysięcy górników i energetyków protestowało 9 stycznia w Warszawie przeciwko wygaszaniu elektrowni węglowych i kopalń. Wśród nich manifestowała liczna reprezentacja ZZG w Polsce.
Górnicy i energetycy wraz z innymi branżami manifestowali 9 stycznia w Warszawie swoje niezadowolenie i sprzeciw wobec polityki niszczenia polskiego węgla i polskiej gospodarki, która płynie z unijnego Zielonego Ładu, ale i z polityki rządu odpowiedzialnego za bezpieczeństwo energetyczne. Ostatnie decyzje o przyspieszonej likwidacji elektrowni węglowych to początek nie tylko wygaszania tysięcy miejsc pracy w branży energetycznej, ale i przyspieszone tempo likwidacji kopalń wbrew zapisom umowy społecznej. Stąd związkowcy złożyli w zarządzie PGE Polska Grupa Energetyczna petycję, w której domagają się między innymi natychmiastowego wycofania decyzji o przyspieszonej likwidacji Elektrowni Rybnik i Elektrowni Dolna Odra.
Druga petycja trafiła do Ministerstwa Aktywów Państwowych (MAP). Związkowcy domagają się w niej zmiany decyzji o ekspresowym tempie zamykania elektrowni węglowych. Obarczają winą za to ministerstwo, które nic nie robi, by bronić polską gospodarkę przed Zielonym Ładem mimo górnolotnych obietnic i zapewnień, że rząd będzie realizował zapisy umowy społecznej. - Ten protest to kontynuacja działań, które od miesięcy mają na celu obronę polskiej energetyki węglowej. Jesteśmy przekonani, że bez odpowiednich zabezpieczeń, przejście na odnawialne źródła energii może doprowadzić do kryzysu energetycznego. Walczymy o przyszłość, w której każdy polski dom ma zapewniony tani i stabilny prąd - mówili podczas wieców liderzy związkowi.
Nie ma się więc co dziwić, że hasło: „Jebać Zielony Ład” było najczęściej wykrzyczanym hasłem przez tysiące protestujących. Atmosfera manifestacji była gorąca od samego początku, od wiecu pod siedzibą PGE aż po Ministerstwo Aktywów Państwowych. Hasła, okrzyki, bębny, wuwuzele, petardy obrazowały jak górnicy i energetycy są zdeterminowani w obronie swoich miejsc pracy. Na czas demonstracji centrum stolicy zamarło. Ruch przekierowano. – Walczymy o polską gospodarkę, o bezpieczeństwo energetyczne, o tysiące miejsc pracy – powtarzali jak mantrę uczestnicy demonstracji. Na ulicach Warszawy manifestowali związkowcy z różnych central. Walka o miejsca pracy nie ma loga jednego czy drugiego związku, ale wszyscy razem dali w stolicy przykład prawdziwego solidaryzmu i mądrości życiowej. I należ podziękować naszym organizacjom ZZG w Polsce z kopalń i innych zakładów, że tak licznie stawili się, by w jednym szeregu wykrzyczeć swoje prawa. A jak zapewniali liderzy to nie koniec, a raczej początek ich protestów skoro rząd zapomniał, co oznacza słowo dialog i wyrzuca ludzi na ulice, by walczyli o swoje prawa. A dodajmy, likwidowanych zakładów i miejsc pracy przybywa w zastraszającym tempie. Będzie i coraz więcej ludzi na ulicach domagających się godności i pracy. Mateusz Nabiałczyk – członek prezydium ZZG w Polsce przemawiając pod siedzibą MAP wzywał, by Warszawa i Polska obudziła się i walczyła do końca o miejsca pracy i dobro swojego kraju. Zapewne ta myśl będzie w nadchodzącym czasie przyświecała wszystkim, którym na sercu leży dobro Ojczyzny.